Dziś wpis trochę z innej beczki :D
Przyszło mi na myśl by zagłębić się trochę w takie proste receptury, które jesteśmy w stanie same zrobić bez konieczności drogich kosmetyków i dodatkowych kosztów w swoim domu :)
O co chodzi?
Nasze babcie miały mniej kosmetyków, ale znały skuteczne
sposoby, dzięki którym umiały odświeżyć cerę i pozbyć się oznak
zmęczenia. Doskonale się do tego nadawały owoce ze straganu i warzywa z
działki. Dzięki niektórym z nich można zrobić błyskawiczną maseczkę lub
peeling.
Z reguły takie maseczki są lepsze od wyrobów
kosmetycznych i wszystkich innych kosmetyków dużych producentów
przepełnionych chemią.
Jak korzystać z bogactwa jakie daje nam natura? :)
Należy pamiętać, że przed nałożeniem maseczki należy wykonać próbę
uczuleniową, bo niektóre z naturalnych składników mogą uczulać. W tym
celu wziąć odrobinę papki i rozsmarować ją w miejscu, gdzie skóra jest
szczególnie cienka. W przypadku alergii na dany składnik już 5 minutach
można zaobserwować pewne zmiany.
Truskawka doda cerze blasku
Truskawka to idealny owoc do maseczek domowej roboty. Ma doskonały wpływ
na urodę, ponieważ zawiera wiele cennych składników. Ze względu na dużą
zawartość witaminy C flawonów i flawonoidów w owocach, truskawki
sprzyjają likwidacji przebarwień skóry. Zawierają naturalne enzymy i
kwas salicylowy, które złuszczają wierzchnią warstwę komórek naskórka.
Maseczka z truskawek sprawi więc, że cera będzie rozjaśniona i
promienna. Ma działanie odżywcze, bakteriobójcze i ściągające.
Maska jest niezwykle prosta w przygotowaniu. Wystarczy rozgnieść kilka
owoców. Otrzymaną papkę należy nałożyć na twarz. Maseczkę można
wzbogacić łyżeczką nawilżającego miodu. Ten dodatkowy składnik ma
istotne znaczenie szczególnie dla cery suchej. Po 10 minutach należy ją
zmyć letnią wodą. Na koniec twarz musi być przetarta tonikiem.
Ostatnio również zakupiłam w Rossmanie maseczkę RIVAL de Loop za około 1,60 zł
(z ciekawości :P)
Jest truskawkowo-waniliowa i ładnie pachnie :) ma zapach, który przypomina mi dzieciństwo i gumę balonową do żucia :) a co najważniejsze na długo starcza :)
Macie jakieś własne doświadczenia z domowymi maseczkami? :)
W sumie o truskawce nie słyszałam, ale wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJa robiłam maseczkę z drożdży, która jednak nie przypadła mi do gustu.
Za to mój ulubieniec ze startych jabłek pokropionych cytryną. Rozjaśnia przebarwienia i nawilża cerę;)
Stare jabłka z pokropioną cytryną - pewnie musi to mieć ciekawy, fajny zapach :) chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńna truskawkę trzeba jednak uważać bo bardzo łatwo uczula, dlatego najlepiej najpierw sprawdzić na niewielkiej powierzchni skóry, czy nam nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńMnie one jakoś nie służą, gorzej wyglądam niż przed, więc wolę jeść :D Najbardziej mi podrasowały z glinki, wyjątkowo moja twarz je akceptuje :D
OdpowiedzUsuńkiedyś troszkę eksperymentowałam z przyjaciółką z maseczkami domowej roboty, ale już nie pamietam jakie to były :P
OdpowiedzUsuńoczywiście również obserwuję ;)
pozdrawiam: alabastrowapanna.blogspot.com
rival de loop, tą maseczkę uwielbiam fajnie relaksuje i extra pachnie:)
OdpowiedzUsuńDla mnie truskawi jako maseczka to całkowita nowość. Na pewno wypróbuje :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń